Blog

Nigdy nie dawaj dziecku książki, której sam byś nie przeczytał

Rate this post

“Moje dziecko czyta sprawnie, ale nie lubi czytać. Co robić”❓

To jedno z najczęściej zadawanych pytań mnie i innym instruktorom czytania w cyfrowych czasach 🙂

A więc – jeśli Twoje dziecko czyta sprawnie to połowa można powiedzieć, że połowa problemu za Wami. Gorzej, gdy dziecko nie osiągnęło jeszcze automatyzacji w czytaniu lub co gorzej, ma dysleksję i czytanie kuleje. W takim wypadku o polubieniu czytania w ogóle nie możemy na razie mówić.  Choć znam jednego czy dwóch bohaterskich dyslektyków, którzy mimo tego, że nie zostali nauczeni popranego czytania, próbują dzielnie czytać książki. Szacunek młody człowieku!

Dyslektyk może pokochać czytanie, ale najpierw…

Niestety, spora część dyslektyków po prostu musi się czytania nauczyć aby je w przyszłości polubić. Dzięki temu będzie czytać coraz więcej, aż czynność ta stanie się czynnością automatyczną, czyli nie wymagającą dużego wysiłku.   Automatyzacja czytania następuję dzięki temu, że ludzie po prostu dużo czytają. Ale nie w przypadku dysleksji. Tu, w pierwszej kolejności musimy nauczyć czytać dziecko bez przekręcania, „dobudować” mu słownictwo, które na ogół bywa ubogie, nauczyć poprawnej syntezy przy pomocy wewnętrznego dialogu. Dopiero wtedy możemy powalczyć o automatyzację. Gdy będzie szło stosunkowo sprawnie, wtedy dziecko ma ma szanse je polubić. Taka jest kolej rzeczy.

Gdy wysiłek jest większy niż przyjemność

Nie polubimy czynności, która jest dla nas męcząca i wymaga gigantycznego wysiłku. Ten wysiłek, który dyslektycy muszą włożyć w czytanie gdy jeszcze tego nie potrafią, jest większy niż korzyść z zaspokojenia ciekawości poznawczej, którą dają książki. Rachunek jest prosty – trzymajcie książki z daleka ode mnie!

Chciałabym po raz kolejny podkreślić, że dziecko z dysleksją też może nauczyć się czytać dobrze. Istnieją odpowiednie metody, kroki i etapy które doprowadzają dziecko od dysleksji do czytania płynnego ze zrozumieniem. Dlatego między innymi stworzyłam dla Was, rodziców dzieci z dysleksją kurs “Od dyslektyka do czytelnika”.

Od “nienawidzę czytać” do “a kiedy kupisz kolejne części…”?

W trochę lepszej sytuacji będziesz, gdy jesteś rodzicem dziecka, które potrafi czytać, tylko po prostu tego nie lubi. Dla Ciebie mam trochę luźnych spostrzeżeń, które wielu rodzicom bardzo pomogły przejść od „nienawidzę czytać” do „a kiedy kupisz kolejne części…”?

A więc:

Nie da się nikogo zmusić, by polubił czytanie, jeśli on sam tego nie będzie chcieć

Jeśli chcemy aby dziecko zaczęło czytać z przyjemnością, możemy na razie zapomnieć o tzw. poszerzaniu horyzontów, poznawaniu kanonu literatury itd…Czytanie aby ‘zaskoczyło”, musi być skojarzone z uczuciem przyjemności

Gdy narzucamy dzieciom czytanie, to mówimy im także, co mają czytać, kiedy mają czytać i w jakich warunkach. Chcemy dzieci kontrolować i jeszcze do tego wierzymy, że to wszystko dla ich dobra. Czy myślisz, że ktoś w takich warunkach będą robić to z chęcią? 🙂

Dzieci kopiują to co robimy, a nie mówimy – jeśli dziecko nie widzi, że książki są dla nas fascynujące, bardzo prawdopodobne, że dla nich też takie się nie staną.

Co z nudnymi lekturami? Z całego serca przyznaję, że nie wiem jak odpowiedzieć na to pytanie. Głęboko wierzę, że aby ktoś pokochał czytanie musi poczuć, że ma z tego wiele, wiele przyjemności. Audiobooki na pewno są jakimś doraźnym rozwiązaniem. Niekiedy czytanie na zmianę z miłym towarzyszem i ekscytująca dyskusja o treści książki również może się sprawdzić. Sądzę, że najsensowniejsza kolejność działań jest taka: najpierw uczymy dziecko czytać i czytanie automatyzujemy na łatwych i przyjemnych książkach, a potem pozwalamy czytać lektury.

Dość często zadajecie mi pytanie: ” Czy pani książka (lub jakaś inna) będzie odpowiednia dla mojego 9 letniego dziecka” ?. Wtedy zwykle odpowiadam: „Nie mam pojęcia, bo nie znam pani dziecka. Nie wiem czym się interesuje, co go pochłania, czy już potrafi czytać, co go naprawdę ciekawi”. Wiek nie jest wyznacznikiem tego, jakie książki wybieramy dla dziecka.

100 zł za książkę? Ten sposób uważam za kompletnie nie wychowawczy :). Jednak dla wielu rodzin się świetnie sprawdził. Podsunęła mi go bardzo światła osoba, która jest terapeutką dysleksji i sama ma dziecko z problemami dyslektycznymi. Gdy jej dziecko nauczyło się czytać, ale jeszcze tego nie lubiło – płaciła mu określoną kwotę za przeczytanie jednej książki. Dziecko złapało bakcyla i teraz uwielbia czytanie. Spójrzcie – to co zrobiła, to było skojarzenie czytania z jakąś nagrodą. Motywowanie zewnętrzne nie cieszy się wielką popularnością wśród ekspertów, ale cóż..życie jest życiem…

Pozwalamy dziecku wybierać to, co ono uzna za ciekawe, a nie my

Nie warto torturować dziecka wierszowanymi, nudnymi bajeczkami o niczym, z pstrokatymi niezbyt ładnymi grafikami. Książki z którymi styka się dziecko powinny być ładnie wydane, dopracowane graficznie, z odpowiednio dużą czcionką i tak ekscytujące, że nie można się od nich oderwać!

Nieograniczony dostęp do urządzeń cyfrowych nie wpływa dobrze na kształtowanie miłości do książek. Dziecko od małego przyzwyczajone do szybko zmieniających się bodźców szybko uzależnia się od takiego tempa stymulacji. Czynność czytania jest wtedy dla niego za wolna. Nie jest to również czynność perceptywna, tak jak tv czy gry na telefonie, ale zmuszająca do mentalnego wysiłku. Nie daje również jak gry i kreskówki szybkich i bez wysiłkowych nagród. Książka nie ma żadnych szans z urządzeniami cyfrowymi, gdy cienka czerwona linia zostanie przekroczona. Wnioski wyciągnij sam 🙁

Przerwy techniczne. Bywa, że dzieci, które zaczynają czytać dla siebie są pod naszą presją aby czytać coraz więcej i więcej. Niektórzy rodzice chcą kuć żelazo póki gorące. Zróbcie odwrotnie 🙂 Kilkudniowa przerwa, którą wykorzystacie na sport, prawie na pewno sprawi, że junior/ka zatęskni za dobrą książką!

Dzieci sięgają po książki z tego samego powodu co dorośli – aby poczuć emocje, uciec w świat fantazji i zaspokoić ciekawość. Tylko w ten sposób narodzi się pasja do czytania!